DZISIEJSZEMU ŚWIATU POTRZEBNA JEST NIE TYLE ENERGIA TERMOJĄDROWA,
Wizjonerskie kino Bodo Koxa wyprzedziło rzeczywistość. Współczesny świat zaczął przypominać sceny książek i produkcji science fiction, zobrazowanych m. in. w „Człowieku z magicznym pudełkiem”. Tłem wydarzeń filmu jest świat w głębokim kryzysie gospodarczym i ekonomicznym, totalitarne państwo inwigilujące każdy obszar życia obywatela i społeczeństwo zarządzane strachem. Człowiek występuje tu jako kontrolowany element systemu, odizolowany mentalnie i pozostający w bezpiecznie chłodnej relacji z innymi. Podział klasowy wyklucza wspólnotowość i budowanie więzi w relacjach międzyludzkich, a etykieta towarzyskich zwyczajów i norm korporacyjnych gwarantuje zachowanie odpowiedniej hierarchii społecznej. Bohaterowie jakby nieświadomi absurdu czasów, w których żyją próbują w niezależny sposób rozgrywać swoje losy.
Odpowiedzią na potrzebę zaspokojenia pragnień i tęsknot współczesnego człowieka są nowe technologie i ucieczka w wirtualną rzeczywistość. Przynoszą one ukojenie w procesach emocjonalnych i pozorne poczucie bezpieczeństwa w wyimaginowanym świecie pełnym obietnic. Mechanizacja i technologia wyręczyła homosapiens w prostych czynnościach, dzięki czemu stała się niezwykle pomocna, następnie – potrzebna, a ostatecznie – niezastąpiona. Wraz z komputeryzacją kolejnych dziedzin życia, technologia zaczęła pomagać w myśleniu i dokonywaniu wyborów. Wyhodowana przez człowieka sztuczna inteligencja staje w konkurencji z rozumem.
Istotnym bohaterem filmu rozgrywającym niejako relację między dwojgiem zakochanych jest… komputer – Android o wyglądzie człowieka. Ów twór posiada cechy ludzkie, potrafi być złośliwy, a momentami swoją ułomnością budzi współczucie i empatię odbiorcy. Kolejną technologiczną zabawką, która wydaje się być propozycją na zapewnienie człowiekowi naturalnej potrzeby bliskości i odpowiedzialności za drugą istotę jest robot imitujący psa, który w filmowej opowieści przemieszcza się przy nodze staruszki i towarzyszy jej w samotnym życiu. W tle obserwujemy spersonalizowane reklamy – czytające w myślach i rozpoznające potrzeby człowieka w oparciu o dane na temat jego stanu zdrowia czy stanu emocjonalnego. Powszechnie wykorzystywane są gogle VR – dla stworzenia użytkownikowi poczucia iluzji, że znajduje się np. na łonie przyrody podczas uprawiania sportu w zamkniętym pomieszczeniu. Oprogramowanie gogli poprawia i upiększa jednocześnie wizerunek konsumenta w alternatywnej rzeczywistości – zupełnie jak filtry fotografii znane nam dziś z aplikacji smartfonów. Wszechobecny jest również monitoring – na ulicach i w domach, w dronach, i przy komputerach, a także narzędzia do natychmiastowego wykrywania podejrzanych zachowań, jak np. szukanie ocenzurowanych treści w internecie. I choć wszczepione podskórnie chipy dziś wydawać nam się mogą nierealną praktyką teorii spiskowych, to biorąc pod uwagę możliwości smartfonów, dzięki którym można m.in. zlokalizować jednostkę w dowolnym położeniu geograficznym, odtworzyć mapę jej podróży, posłuchać odbywanych rozmów, zanalizować portret psychologiczny na podstawie udostępnianych i przesyłanych treści, zweryfikować wysokość przelewów i stan majątkowy, okazuje się, że osobiście spersonalizowany trzymany na przemian w kieszeni lub w dłoni telefon może spełniać te same zadania.
Gdyby jednak pomimo ostrzeżeń ktokolwiek pozostawał dumny z produktów nowoczesności i radosnych przemian postępu technologicznego, sugestia płynąca z ubogiej scenografii i niskobudżetowych efektów specjalnych filmu „Człowiek z magicznym pudełkiem” brutalnie sprowadzi go na ziemię – polską ziemię. Przypomni bowiem, że fantastyczne obrazy i spektakularne efekty science fiction, które znamy z amerykańskich produkcji „Matrixa”, „Avatara” czy chińskiej „Wędrującej Ziemi”, odzwierciedlają zdolność i skalę możliwości tych państw w eksplorowaniu świata i kosmosu. Starcie hegemonów bezwzględnie pomija nasz kraj w wyścigu o wpływy na arenie międzynarodowej i w przestrzeni planetarnej.
Poważanym zagrożeniem dla gatunku homosapiens są nie tylko wytwory geniuszu jego wyobraźni, ale też destrukcyjny wpływ tych wynalazków na cały ekosystem. W dystopijnej wizji przyszłości brakuje wody, powietrze jest zanieczyszczone, a szum elektromagnetyczny zaburza funkcjonowanie organizmów żywych. Grozą czasów są wirusy i bakterie, które utrudniają kontakt fizyczny populacji. W obliczu katastrofy klimatycznej Ziemia wydaje plony, do których dostęp mają tylko najbogatsi.
Poza kryzysem gospodarczym i powszechnym ograniczeniem dostępu do dóbr i zasobów przyrody, scenariusz rysuje głęboki kryzys wartości. „Rząd wyczyścił ci pamięć. Straciłeś tożsamość, ale zyskałeś nowe życie”. – poprzez ingerencję w najbardziej fundamentalne prawa człowieka, totalitarna władza zyskuje kolejne narzędzia kontroli i zaczyna administrować bytem. Przetrąceniu kręgosłupa moralnego sprzyja rozgrywanie życia towarzyskiego i uczuciowego na łamach internetowych portali społecznościowych, gdzie anonimowe środowisko pozbawia użytkowników odpowiedzialności. W tych zakamarkach nie sposób odszukać rzetelnych źródeł przekazu i domagać się prawdy. Dezinformacja w dobie fakenewsów, postprawdy i hejtu zdegradowała pojęcie autorytetu i zaburzyła możliwość uczestniczenia w dyskursie publicznym. Gdy obietnica majestatu wirtualnej rzeczywistości nie znalazła pokrycia, a bodźce dostarczane w cyberprzestrzeni okazały się iluzoryczne, człowiek poczuł się pusty.
Tutaj płynnie przechodzimy do aspektów szeroko pojętej duchowości jako nieodzownego elementu poprawnego funkcjonowania organizmu ludzkiego i metody obrony cech człowieczeństwa. Film wyraża zaniepokojenie islamizacją kraju i przewiduje dzisiejszy problem odnalezienia się instytucji kościoła w obliczu światowej pandemii. Ukazane świątynie są zamknięte, ascetyczne i pojedynczo uczęszczane, jednak nie da się wykluczyć ich funkcjonalnej roli społecznej. Naukowcy pokroju Włodzimierza Sedlaka, Louisa Pasteura czy Maxa Plancka zapewne chcieliby przywołać scenę ukazującą związek wiary i fizyki kwantowej: „Pani narzeczony jest w śpiączce. Może się obudzić jutro. Może się nie obudzić już nigdy”. Pokazuje ona zarówno kruchość ludzkiej egzystencji jak i moc wiary, która w takich przypadkach czyni cuda. Ostatecznie okazuje się, że i tak wszystko jest w rękach Boga.
Na drodze tych wielu rozważań i powolnego uświadamiania sobie jak niewiele znaczy człowiek wobec całego systemu, możemy dojść do wniosku, że jedyną nadzieją i łaską daną istocie ludzkiej jest miłość. Mimo, że w filmie relacja zakochanych jest niedojrzała, pełna uprzedzeń, nacechowana brakiem wzajemnego poszanowania i świadomości seksualnej, Sedlak uratuje jej wzniosły etos zdaniem z „Quo Vadis, Homo?”: „Człowiek jest zdolny nie tylko do kochania (grawitacji uczuć i ciała), ale potrafi także swe kochanie uszlachetnić do rozmiarów miłości”.
Zostaliśmy zatem pokrzepieni razem z naszą miłością nie z tego świata – poza czasem i przestrzenią.
Aleksandra Pitra-Kox
Dziękuję Joannie Kalisz – Półtorak, Andrzejowi Szelmanowskiemu z Małżonką, Dagmarze Olejarz i Bodokoxowi. Odargowo, A.D. 20.05.2020.