Recenzja koncertu Missa Pro Pace 15.08.2020 roku

Słowo „koncert” tylko po części oddaje to, co 15 – go sierpnia br. miało miejsce w żarnowieckim kościele. „Missa pro pace” było wydarzeniem przekraczającym to, do czego jesteśmy przyzwyczajeni.  Łączące rzeczywistości, które spodziewamy się spotykać osobno. Muzyka i modlitwa. Występ artystów i zaangażowanie publiczności, która nieoczekiwanie staje się uczestnikiem. Łacina i język kaszubski. Chorał gregoriański i jazz. Ustalony kanon i improwizacja. Sacrum i profanum. Jeśli jednak spojrzeć na to, wychodząc od klucza, jakim jest spotkanie Boga i człowieka, takie połączenia stają się zrozumiałe. Bóg jest wieczny i niezmienny. Ale zniża się na spotkanie człowieka dokładnie takiego, jaki jest.

A chce się spotkać z każdym, niezależnie czy jest to XV – wieczna mniszka czy jazzman, żyjący w wieku XXI. Jeśli tworzywem, drogą tego spotkania staje się muzyka, to odległości czasowe przestają być przeszkodą, a stają się tym, co łączy. I tak chorał z XV – wiecznego graduału, który zachował się w naszym skarbcu, a którym modliły się nasze poprzedniczki, został wydobyty przez współczesnych artystów i połączony z muzyką jazzową, której swoboda i lekkość przywodzą na myśl słowa św. Augustyna „Kochaj i rób, co chcesz”. Bóg chce spotykać się z nami pośród tego, czym żyjemy, co nas inspiruje, co nas do Niego zbliża. I w tym zbliżaniu możemy wiele zaczerpnąć od siebie nawzajem.

„Missa pro pace”, w takim wykonaniu, jakie zaproponowano, to piękno, które łączy, poszerza horyzonty, uczy przyjaznego spojrzenia ku temu, co inne, co powstało dawno i co jest tworzone dzisiaj. Przekonuje, że na drodze ku Bogu jesteśmy sobie bliscy i że wiele dobrego jeszcze jest przed nami.

Cieszymy się, że stare wielowiekowe księgi, zawierające zapisy melodii wielbiących Boga, ożyły na nowo. Ich miejsce przechowywania dzisiaj w muzeum przyklasztornym stwarza okazję by każdy mógł na nie spojrzeć i zachwycić się pięknym, subtelnym rysunkiem inicjałów, precyzją wykonania liter i zapisu neumowego na czterolinii. Te cztery tomy przetrwały wieki, służyły wielu pokoleniom modlących się mniszek… dziś stanowią niezwykle cenny unikat w skali europejskiej – nie ma podobnych ksiąg liturgicznych z XV wieku zapisanych przez kobietę i zachowanych w miejscu ich powstania! Dzięki pracom konserwatorskim, przeprowadzonym w połowie lat 90 – tych, ich stan zachowania jest bardzo dobry, choć nadal nakłada na nas stałą troskę o warunki dobre dla tego rodzaju ksiąg pergaminowych. Tym bardziej cieszy wzrastające zainteresowanie tak samym graduałami żarnowieckimi jak i muzycznym bogactwem w nich zawartym i wciąż jeszcze inspirującym.

Recenzja autorstwa Siostry Bogumiły Czepiel OSB