Żarnowiecki antyfonarz jesienny

Obecnie w skarbcu klasztoru żarnowieckiego przechowywane są trzy księgi muzyczne, które od średniowiecza aż do rozbiorów służyły mniszkom do śpiewu w chórze: antyfonarz żarnowiecki, antyfonarz toruński oraz graduał żarnowiecki.

Graduał to jest księga śpiewów mszalnych. O naszym rękopisie wiadomo, że skopiowała go około roku 1458 tutejsza cysterka, Małgorzata Koelers z Elbląga1. Są to cztery księgi (dwa egzemplarze po dwa tomy każdy), zawierające teksty i nuty na cały rok kościelny. Co ważne, nuty wykonane są notacją kwadratową (rzymską), która już na przełomie XVI i XVII wieku była w klasztorach polskich powszechnie stosowana i w praktyce najbardziej czytelna. Ten graduał był w użyciu w tutejszym chórze aż do czasów, kiedy oficjalnie już skasowana przez rząd pruski i starzejąca się wspólnota musiała zaniechać śpiewania w ogóle.

Antyfonarz to księga śpiewów potrzebnych do pacierzy chórowych. Ten, który obecnie przechowywany jest w Żarnowcu, nazywany „antyfonarzem toruńskim” albo „antyfonarzem Doroty Łążeńskiej”, pochodzi z lat 1622-1624, a trafił tutaj z Torunia dopiero w wieku XIX, razem z ostatnimi tamtejszymi mniszkami, zesłanymi tu po kasacie ich klasztoru. Są to dwa tomy ogromnego rękopisu, obejmującego cały rok kościelny i dostosowanego rozmiarem kart i zapisu do użytku zgromadzenia, które w czasie kopiowania tych nut liczyło ponad 60 zakonnic.

I wreszcie „antyfonarz żarnowiecki”. Ta księga ma złożoną historię, ale opracowywana była dotychczas głównie z punktu widzenia konserwatorskiego. Przede wszystkim ustalmy jej zawartość: księga liczy obecnie 55 kart pergaminowych i zawiera teksty i nuty do uroczystości i świąt tak zwanego „okresu zwykłego”, a i to tylko jesiennych. Zaczyna się od święta Ścięcia św. Jana Chrzciciela (29 VIII); może zresztą kilka wcześniejszych kart się nie zachowało, bo trafiamy nie na początek tego święta, ale dopiero na ostatnie responsorium godziny kanonicznej, którą wówczas nazywano Matutinum (dzisiejsza „godzina czytań”). Niewykluczone, że tom pierwotnie zaczynał się od jakiejś jeszcze wcześniejszej daty, ale część kart została usunięta dla „odchudzenia”  księgi, o czym za chwilę będzie mowa. W każdym razie mamy tu, idąc dalej, święta następujące: Narodzenia Matki Bożej (8 IX, s. 4-15), Podwyższenia Krzyża św. (14 IX, s. 16-19); św. Maurycego i towarzyszy, męczenników, (24 IX, s. 19-32); Kosmy i Damiana, męczenników (wówczas 27 IX, s. 32, tylko jedna antyfona); św. Michała Archanioła (29 IX, s. 33-63), św. Marcina biskupa (11 XI, s. 41-42). Dalszych kilkanaście kartek przestawiono jeszcze przed ponumerowaniem, i znajdujemy przemieszane teksty: o archaniele, o św. Dionizym biskupie i męczenniku (9 X, s. 48) oraz o „Jedenastu tysiącach dziewic” czyli o św. Urszuli z towarzyszkami, męczennicach (21 X, s. 51). Wreszcie na s. 54 zaczyna się od szczególnie dużego inicjału uroczystość Wszystkich Świętych (1 XI); potem znów teksty o św. Marcinie (s. 63-78), a zaraz po nim o jego następcy, św. Brykcjuszu (s. 78-79); św. Elżbieta wdowa (Węgierska, wówczas 19 XI, s. 80-90), św. Cecylia dziewica i męczennica (22 XI, s. 90-99), św. Klemens papież męczennik (23 XI, s. 99-103) oraz św. Katarzyna (Aleksandryjska, dziewica i męczennica, 25 XI, s. 103-110).

Już porównanie liczby stron poświęconych poszczególnym świętom pozwala zobaczyć hierarchię między nimi. Antyfonarz podaje teksty i melodie antyfon do psalmów, oraz responsoriów do czytań, a to na trzy tzw. „godziny kanoniczne”, czyli według dzisiejszego nazewnictwa na godzinę czytań, jutrznię i nieszpory (Matutinum, Laudes, Vesperae); pomija zaś cztery małe dzienne „godziny” i Kompletę. Oczywiście nie podaje tekstów samych psalmów i kantyków, te śpiewano bądź z pamięci, bądź z małych psałterzy, na stałe tony, dostosowane do antyfon. Godzina czytań, odprawiana nocą, ma tu w uroczyste święta teksty własne i szczególnie długie: antyfony do wszystkich dwunastu psalmów dwu nokturnów i nadto jedną do kantyków w nokturnie trzecim; responsoria w każdym nokturnie do czterech lekcji. W święta podrzędne zamiast tekstów własnych brano częściowo bądź codzienne, z danego dnia tygodnia, bądź wspólne dla jakiejś grupy świętych (Commune Sanctorum). Uderza zupełny brak hymnów, może znajdowały się w osobnej księdze? Otóż, zważywszy że podobnych tekstów używano przez cały rok i musiały być również długie we wszystkie inne święta, czy to związane z rokiem liturgicznym (Adwent, Wielki Post, czas paschalny i okres zwykły), czy z cyklem świętych – możemy obliczyć, że zachowany tom stanowi w najlepszym wypadku jedną szóstą całego repertuaru rocznego. Musiało więc istnieć przynajmniej pięć podobnych tomów, zawierających całą resztę; może i więcej. Kiedy i w jaki sposób uległy zniszczeniu, nie wiadomo.

Brak, jak mówiłam, świąt związanych z okresami liturgicznymi, więc nie możemy się na przykład dowiedzieć, jak w średniowiecznym Żarnowcu celebrowano Boże Narodzenie czy Wielki Tydzień. Widzimy natomiast, że dość skrótowo potraktowano prastare święto Podwyższenia Krzyża, 14 IX (brak tekstów na godzinę czytań), natomiast celebrowano z mnóstwem tekstów własnych najnowsze święto w tym kalendarzu, mianowicie dzień św. Elżbiety Węgierskiej (zmarła w roku 1231, kanonizowana w 1235). Teksty tutaj podane świadczą o wielkiej popularności tej świętej: O mater nostra… (s. 87), Laetare, Germania, claro felix germine… (s. 89). Jakkolwiek Węgierka z urodzenia, św. Elżbieta żyła i umarła w Niemczech, gdzie też później szczególnie była czczona; to objęło także tereny, na które kultura niemiecka miała wpływ, jak nasze Pomorze. Ten kult przejawiał się zresztą i w nadawaniu jej imienia dzieciom. Imion zakonnych jeszcze wtedy nie znano, w użyciu były tylko imiona chrzestne; otóż pośród około dwustu znanych imiennie cysterek żarnowieckich są aż 22 Elżbiety. Dla porównania: Katarzyn jest także 22, Barbar 21, Małgorzat 18, Gertrud 13; innych imion o wiele mniej.

Nic nie wiadomo o miejscu powstania tej księgi, ale najprawdopodobniej jest to dzieło miejscowe. Pismo jest bardzo podobne do użytego nieco później w tomach graduału żarnowieckiego: to ta sama gotycka littera formata, równie starannie kaligrafowana, chociaż w antyfonarzu litery są mniej rozstrzelone niż w graduale, co zresztą może się łączyć z różnicą zapisu nutowego. W każdym razie szkoła pisma jest ta sama, chociaż zachodzi tu odległość czasowa o mniej więcej dwa pokolenia. Graduał, jak wiemy, datowany jest, i to przez samą kopistkę, na rok 1458; nasz antyfonarz mógł powstać pół wieku wcześniej, na przełomie XIV i XV wieku. W tym właśnie półwieczu musiało zajść w Żarnowcu przejście z dotychczas stosowanego zapisu nutowego tzw. gotyckiego (notacja rombowa), charakterystycznego dla rękopisów niemieckich, na zapis zwany rzymskim (punctus quadratus), o wiele łatwiej czytelny. Nowy dwutomowy graduał spisano tak właśnie, kopiując niewątpliwie ze starszego rękopisu. Może ten starszy rękopis był już bardzo zużyty, albo marnie sporządzony, i tradycyjna dbałość o piękną oprawę liturgii nakazywała sporządzenie nowego, a przy tej okazji zmodyfikowano zapis nutowy. Natomiast stary antyfonarz pozostał nadal w użyciu w chórze. Przepisywanie od nowa wszystkich jego tomów było zadaniem tak wielkim, że można się go było podjąć tylko z rzeczywistej konieczności, a tutaj taka widocznie nie zaszła. Antyfonarz, jak można sądzić po zachowanym tomie, był pięknie wykonany, a jego zapis nutowy pozostawał czytelny dla wychowanych na nim zakonnic, które też mogły wdrożyć w jego odczytywanie następne pokolenia nowicjuszek. Korzystano z niego niewątpliwie aż do końca cysterskich śpiewów liturgicznych, czyli do drugiej połowy XVI wieku. Zastały go tutaj w roku 1589 sprowadzone na miejsce cysterek benedyktynki.

Otóż te benedyktynki przybyły z klasztoru chełmińskiego, w którym wtedy upływał dopiero dziesiąty rok od jego odrodzenia i jeszcze trwał czas zaprowadzania od nowa wszelkich zakonnych porządków. W kronice chełmińskiej znajdujemy przy późniejszych rozsyłanych na kraj ekipach fundacyjnych staranne spisy tego wszystkiego, co im na osiedliny dawano, w tym także specjalnie w tym celu skopiowanych ksiąg liturgicznych; ale przy relacji o wysłaniu ekipy do Żarnowca żadnej takiej listy nie ma. Może to być niedopatrzenie ze strony kronikarki, ale może też być skutek faktu, że takich ksiąg nie posłano; siostry nie jechały przecież na nową fundację, tylko do klasztoru już od kilku wieków obsadzonego i niewątpliwie posiadającego wszelkie potrzebne księgi liturgiczne. I rzeczywiście po przyjeździe znaleziono takie księgi, a dowodem dalszego ich używania przez nowo przybyłą wspólnotę są liczne dopiski na kartach zwłaszcza graduału; dopiski z XVII lub XVIII wieku, dostosowujące posiadany tekst do ówczesnych zmian w kościelnej liturgii. Otóż identyczne dopiski znajdujemy także w zachowanym tomie antyfonarza; już na pierwszej jego stronie są na dolnym marginesie tekst i nuty antyfony Arguebat Herodem Joannes… z melodią inną niż podana w średniowiecznym zapisie. Widać, że księga była wówczas nadal używana zgodnie ze swoją zawartością.

Niemniej być może, iż jej gotycka notacja nieco benedyktynkom zawadzała, chociaż w tym akurat klasztorze nadal uczyły się z niej śpiewać; w ich pozostałych klasztorach, jak kraj szeroki, nie znajdujemy innego zapisu nutowego niż rzymski. I prawdopodobnie pomału, tom po tomie, powstawał antyfonarz nowy, który się do naszych czasów niestety nie zachował. W połowie wieku XVIII musiał już być skompletowany, a wtedy tomy starego antyfonarza stały się już niepotrzebne. Jak zużytkowano większość z nich, nie wiadomo. Ten, który się zachował, zachował się dlatego, że komuś w klasztorze przyszedł pomysł innego wykorzystania masywnej księgi: jej drewniane okładki oraz pergamin kartek mogły posłużyć jako oparcie dla papierowych stroniczek, zawierających różne nowo wprowadzane śpiewy lub całe nabożeństwa. Zapis nutowy jest już tu oczywiście rzymski, chociaż „punctus quadratus” jest tu poziomo wydłużany, co charakterystyczne dla ówczesnych ksiąg mających służyć dużym zgromadzeniom. Cysterek bywało w żarnowieckim klasztorze nie ponad 30 na raz; benedyktynek ponad 40, a w Chełmnie jeszcze więcej.

Ten papierowy rękopis można by zatytułować „Dodatki liturgiczne”. Zawiera między innymi takie nowości jak święto Opieki św. Józefa: antyfony, a nawet Mszę na ten dzień, chociaż Msza normalnie powinna by się znaleźć w graduale; antyfony na święta patronów polskich, takich jak św. Stanisław czy św. Wojciech; oraz osobno śpiewane antyfony „za Kościół”, „za Króla”, „przeciw Turkom” i „od powietrza”. Otóż wklejenie takiej liczby jednostronnie zapisanych kartek, po dwie na każdą kartę pergaminu, ogromnie pogrubiło tom, który wobec tego nie mieścił się już w swojej oprawie. Zaradzono temu, wyjmując część starych kart i zostawiając tylko tyle, ile było potrzeba dla naklejenia nowych tekstów. Liczne braki stron, przerywające bieg tekstu, a nie zauważone przez dwudziestowieczną numerację, jak również wspomniany już tu brak nieznanej liczby stron na początku, mogą być skutkiem takiej właśnie operacji. Może to w ten sposób znikło też Matutinum z 14 września?

Pismo tych dodatków charakteryzuje się osiemnastowiecznym zaniedbaniem nauki kaligrafii i w zestawieniu z doskonałością średniowiecznej littera formata kojarzy się wręcz z karykaturą. Niezamierzoną, oczywiście. Ale jakiś maleńki element karykatury znajdujemy i w średniowiecznej warstwie rękopisu. Jego starannie (choć jakby pośpiesznie) zdobione inicjały są na ogół otoczone kreślonym cienką linią ornamentem, w którego zawijasach czasem można się dopatrywać motywów roślinnych, a żadnych innych znaleźć się nie da. Ale są cztery wyjątki, a to na stronach: 4, 11, 15 i 51. Z inicjałów przedstawiających litery S, C, H i U wychylają się tam również kreską rysowane główki, a to w trzech wypadkach profile męskie, a w jednym (litera C) główki męska i żeńska, ujęte na trzy czwarte. Ta żeńska, z prawej strony litery, jest zawita jak mniszka, ale jeśli tak, to ówczesne mniszki żarnowieckie sporządzały sobie białe zawicie z bardzo cienkiego płótna, układającego się w miękkie fałdy na szyi… 

1Najnowsze opracowanie: Debora Wiąckiewicz, Graduał cystersek żarnowieckich z 1458 roku, studium źródłoznawcze, Liturgia Sacra. Liturgia – Musica – Ars 21/2(46), s. 393-415, 2015. Por. także: Małgorzata Borkowska, Graduał żarnowiecki, w: Uniwersytet warszawski, Zbiory rozproszone, Warszawa 1993, s. 173-182.

 2 Zob. Małgorzata Myślicka, Dokumentacja prac restauratorsko-konserwatorskich – Antyfonarz z Żarnowca, Toruń 2009 

Tekst autorstwa Siostry Małgorzaty Borkowskiej OSB